poniedziałek, 28 maja 2012


Sprawca wypadku komunikacyjnego może domagać się od ubezpieczyciela OC zwrotu środków karnych, które miał obowiązek zapłacić pokrzywdzonemu

Z wypadkami komunikacyjnymi bywa różnie. Chwila nieuwagi i... problem gotowy. Niejednokrotnie finał takiego nieprzyjemnego zdarzenia ma miejsce w sądzie karnym.

Niezależnie od tego czy przypadnie Ci (oby nie) rola sprawcy wypadku czy też pokrzywdzonego warto być świadomym, że w toku postępowania karnego ofiara wypadku ma prawo złożyć wniosek o zobowiązanie sprawcy do naprawienia szkody (art. 46 § 1 k.k.). Jest to środek karny. Jego celem jest ukaranie sprawcy wypadku.   

Sądy co do zasady uwzględniają  wniosek o naprawienie szkody i nakazują sprawcy wypadku zapłatę określonej kwoty na rzecz pokrzywdzonego. Decyzja sądu karnego odnośnie wysokości obowiązku naprawienia szkody  jest uznaniowa.  Oprócz tego, pokrzywdzony może jeszcze wystąpić do sądu cywilnego z pozwem, jeżeli jest niezadowolony i uważa, że sąd karny przyznał mu od sprawcy wypadku zbyt niską kwotę. 

Czy sprawca wypadku wypłaca  ofierze środek karny z własnej kieszeni?

Warto wiedzieć, że sprawca wypadku komunikacyjnego, wobec którego zastosowano środek karny polegający na obowiązku naprawienia szkody, może domagać się od ubezpieczyciela - na podstawie umowy ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych za szkody powstałe w związku z ruchem tych pojazdów - zwrotu świadczenia zapłaconego na rzecz pokrzywdzonego (uchwała SN z dnia 13 lipca 2011 r., sygn. akt III CZP 31/11).

Jest to orzeczenie godne uwagi i zapamiętania.

wtorek, 22 maja 2012


Nieudany urlop i co dalej? Zadośćuczynienie

Sezon urlopowy zbliża się wielkimi krokami. Biura podróży mają bogatą ofertę także jest w czym wybierać. Oczywiście może zdarzyć się tak, iż pomimo starannej weryfikacji biura podróży, zapoznania się z opiniami innych podróżników na forach internetowych, długo wyczekiwany i planowany urlop zamieni się w koszmar. Ów koszmar może przybrać różne formy. 

Sąd Najwyższy, sygn. akt III CZP 79/2010, zajmował się sprawą, w której małżonkowie S. wykupili udział w imprezie turystycznej w Sharm El Sheikh, gdzie mieli przebywać w dwuosobowym pokoju z pełnym wyżywieniem w czterogwiazdkowym (wg kategoryzacji egipskiej) hotelu. Po przyjeździe, jedną noc spędzili w pokoju przeznaczonym dla obsługi hotelowej, z niewymienioną pościelą i widokiem na skarpę. Nazajutrz małżonkowie S. zostali przeniesieni do innego pokoju, spełniającego wynikające z umowy standardy, lecz musieli w nim zamieszkać z dwojgiem innych, nieznanych im wcześniej uczestników imprezy, odbywających podróż poślubną.

Po powrocie z urlopu małżonkowie S. wystąpili z powództwem przeciwko nieuczciwemu biuru podróży i wygrali. Wprawdzie sądy miały wątpliwości czy małżonkom S. przysługuje zadośćuczynienie za „zmarnowany urlop” będący w istocie skrótem semantycznym, oddającym zwięźle istotę szkody polegającej na utracie oczekiwanych w związku z zawarciem umowy przyjemnych przeżyć, wiązanych najczęściej z podróżą relaksem i wypoczynkiem. Jednak Sąd Najwyższy opowiedział się po stronie urlopowiczów.  Odszkodowaniu mogą podlegać - wywołane niewykonaniem przez biuro podróży umowy - ujemne doznania psychiczne związane z cierpieniem, bólem lub zakłóceniem spokoju psychicznego.

Jeżeli i Ciebie spotkają podobne perypetie, pamiętaj o swoim uprawnieniu do domagania się od biura podróży rekompensaty za utracony wypoczynek.

środa, 16 maja 2012


Sąsiedztwo zakładu pogrzebowego może naruszać… prawo do odpoczynku

Dzisiaj – na prośbę naszych Czytelników – powracamy do wątku relacji sąsiedzkich. 

Prawo do odpoczynku to rzecz święta i sąsiad nie może prowadzić działalności, a zwłaszcza nielegalnej, która wpływa na Twoje samopoczucie, prowadzi do zachwiania Twojego poczucia bezpieczeństwa i swobody we własnym domu i wokół niego. Do takiej konkluzji doszedł Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 11 października 2007 r., IV CSK 264/07.

Państwo T. zamieszkując obok posesji, na której sąsiad prowadził zakład pogrzebowy, stawali się mimo woli świadkami rytuałów pogrzebowych, co zawężało ich przeżycia emocjonalne do emocji negatywnych. Częste konfrontowanie ze śmiercią, rozpaczą i cierpieniem utrudniało im przeżywanie radości dnia codziennego, zarówno w gronie rodzinnym, jak i w gronie znajomych. U Państwa T. wystąpił chroniczny stres związany z działalnością pogrzebową przedsiębiorczego sąsiada. W konsekwencji Państwo T. zdecydowali się wystąpić do sądu przeciwko sąsiadowi z powództwem o zaniechanie prowadzenia przez niego zakładu pogrzebowego oraz zapłatę zadośćuczynienia.

Sąd przyznał im rację i co ciekawe oprócz nakazania sąsiadowi zaniechania prowadzenia zakładu pogrzebowego nakazał mu zapłatę zadośćuczynienia w kwocie 10 000 zł. 

Czy i Twój sąsiad utrudnia Ci przeżywanie radości dnia codziennego?

wtorek, 8 maja 2012


Odnośniki do innych stron internetowych nie zawsze bezpieczne

Jak uniknąć odpowiedzialności za naruszenie cudzych dóbr osobistych

Każdy internauta serfując po Internecie styka się z różnymi informacjami, z którymi w jego ocenie warto się podzielić  chociażby ze znajomymi. Im większa sensacja, skandal tym lepiej. Skopiowanie linka i wrzucenie go na swoją stronę jest najprostszym sposobem, aby informacja się rozprzestrzeniła. Czy jednak zawsze jest to bezpieczne z prawnego punktu widzenia?  

Włączając bez żadnych zastrzeżeń treść innej strony internetowej do swojej strony internetowej  powinieneś dokonać analizy zawartych tam informacji ze starannością taką, jak wtedy, gdy umieszczasz na swojej stronie informacje, których sam jesteś autorem (tak: Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z dnia 18 października 2007 r., sygn. akt I Aca 817/2007). 

Decydując się na przekierowanie zainteresowanych ze swojej strony na inną stronę – bez zastrzeżenia, że nie ponosisz odpowiedzialności za treści tam zawarte - świadomie inkorporujesz do treści znajdujących się na własnej stronie internetowej treści strony, do której odsyłasz.

Innymi słowy, aby nikt nie zarzucił Ci, że naruszasz jego dobre imię, godność, cześć itp. warto umieścić zastrzeżenie, że nie ponosisz odpowiedzialności za treści umieszczone na stronie internetowej, którą linkujesz. Zwłaszcza, gdy jest to coś kontrowersyjnego.

Użytkownicy serwisu społecznościowego Twitter korzystają z popularnej formułki:  Mój RT nie oznacza automatycznego poparcia tez zawartych w retweetowanym wpisie. 

Na Fejsie i nie tylko warto brać z nich przykład.

 

środa, 2 maja 2012


Co z tym fotomontażem?

Wszyscy mają słabość do zabawnych fotek. Co zdolniejsi sami takie tworzą wykorzystując fotomontaż i efektem swojej pracy dzielą się ze znajomymi, publikują w Internecie na Fejsie albo na forach internetowych. Fotomontaż jest wszechobecny na czołówkach gazet.

Zazwyczaj autorzy oczekują podziwu i zachwytu, zagorzałej dyskusji jeżeli przełamali pewną konwencję, ale nie pozwu. Uwaga zatem, aby fotomontując zdjęcia nie naruszyć cudzych dóbr osobistych. Przykład z życia wzięty? Proszę bardzo.

Publikacją rażąco naruszającą dobra osobiste jest fotomontaż głowy osoby w muszli klozetowej (tak wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie, z dnia 25 stycznia 2008 r. VI ACa 695/2007).

Niby nic wielkiego, a jednak.