czwartek, 17 lipca 2014

Właściciele klubów strzeżcie się! Mieszkańcy nadchodzą!

„Qui bibit, dormit; qui dormit, non peccat; qui non peccat, sanctus est; ergo qui bibit sanctus est”. Jest to stara łacińska paremia mówiąca o tym, że „kto pije, śpi; kto śpi, nie grzeszy; kto nie grzeszy, jest święty; więc kto pije, jest święty”. Ale czy na pewno? Każdy z nas wie, że picie alkoholu często równa się z sporym hałasem zwłaszcza w porach nocnych. Jest to niezwykle uciążliwe dla mieszkańców, którzy mają wątpliwą przyjemność sąsiadować z takim lokalem. Pojawia się pytanie: co owi mieszkańcy mogą zrobić aby skutecznie przeciwstawić się właścicielom klubów, gdy nie reagują oni na ich prośby o zapanowanie nad hałasem tudzież rozbawioną i głośną klientelą.

Oręże w walce o spokojny sen

Ustawodawca przewiduje w takiej sytuacji bardzo skuteczne narzędzie. Wbrew pozorom nie chodzi o powoływanie się na zakłócenie ciszy nocnej. W przepisach prawa nie ma takiego pojęcia (szok!).

Chodzi raczej o ustawę z dnia 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi (Dz.U. 1982 nr 35 poz. 230). Zgodnie z tą ustawą organ, który wydał zezwolenie na sprzedaż alkoholu może cofnąć takie zezwolenie po spełnieniu jednej z ustawowych przesłanek. Przesłanką taką będzie powtarzające się dwukrotnie w ciągu 6 miesięcy w miejscu sprzedaży lub najbliższej okolicy zakłócenie porządku publicznego w związku z sprzedażą napojów alkoholowych przez dany punkt sprzedaży. Przy czym należy zaznaczyć, że prowadzący taki punkt sprzedaży nie powiadamia organów powołanych do ochrony porządku publicznego gdy wspomniane wyżej zakłócenie ma miejsce.

Trzeba przyznać, że owe przepisy dają niezłego asa w rękawie mieszkańcom sąsiadującym z klubami. Bo czym będzie klub bez możliwości sprzedaży alkoholu? Nie trzeba wielkiej wyobraźni, aby ustalić, iż przy kawie i ciastku klientela do rana siedzieć nie będzie.

Mieszkańcy mogą wykorzystać obowiązujące prawo. Podczas zakłócania porządku publicznego przez klubowiczów, mogą dzwonić na policję prosząc o interwencję. Gdy owe interwencje nie przyniosły zamierzonego skutku, zebrawszy odpowiedni materiał dowodowy (m.in. pismo z straży miejskiej i policji o liczbie interwencji) mieszkańcy mogą wystosować pismo do organu wydającego zezwolenie na sprzedaż alkoholu. 

Zezwolenie na alkohol - bye, bye

Zgodnie z ustawą o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, organ taki jest zobowiązany do cofnięcia zezwolenia na sprzedaż alkoholu w lokalu w sytuacji powtarzającego się co najmniej dwukrotnie w okresie 6 miesięcy, w miejscu sprzedaży lub najbliższej okolicy, zakłócania porządku publicznego w związku ze sprzedażą napojów alkoholowych przez dany punkt sprzedaży, gdy prowadzący ten punkt nie powiadamia organów powołanych do ochrony porządku publicznego.

Organ nie ma możliwości podjęcia innej decyzji. Dodać należy, że właściciel klubu może wystąpić ponownie o zezwolenie nie wcześniej niż po upływie 3 lat od dnia wydania decyzji o cofnięciu.

W związku z nadejściem wakacji rozsądne wydaje się życzyć właścicielom klubów aby pilnowali porządku w klubach i nie lekceważyli próśb mieszkańców, bo ci mogą w bardzo skuteczny sposób „umilić” im prowadzenie działalności gospodarczej.


                                                                                                  ŁSz,AKa