Tym razem na fali wszechobecnych tematów około macierzyńskich zajmujemy się poronieniem
jako wypadkiem przy pracy. Zagadnienie to było również przedmiotem rozważań
Sądu Najwyższego.
Stan
faktyczny sprawy był nieskomplikowany. Sprzedawczyni w sklepie spożywczym
przenosiła kartony z towarem. W pewnym momencie poczuła się źle i poszła do
łazienki. Zobaczyła krew. Natychmiast udała się do szpitala, w którym stwierdzono
poronienie. Podkreślić trzeba, że przenoszone przez kobietę kartony spełniały
normy.
W
takiej sytuacji, poronienie, które jest następstwem wysiłku fizycznego
pracownicy w związku z wykonywaną pracą stanowi wypadek przy pracy (uchwała SN
z 10 stycznia 1979 r. III PZP - OSN z 1979 r. nr 5, poz. 99). Co więcej – taki wypadek
należy kwalifikować jako ciężki, gdyż wywołuje rozstrój zdrowia.
Ponadto,
poronienie nie jest naturalnym następstwem ciąży. Jest ono skutkiem
nienormalnej reakcji organizmu kobiety ciężarnej wywołanej przyczyną
zewnętrzną, a tym samym spełnia przesłanki wypadku przy pracy.
Powyższe
oznacza, iż wypadkiem przy pracy są poronienia będące następstwem wysiłku
fizycznego nawet, gdy ciężar przenoszonego towaru nie przekracza norm
ustalonych dla kobiet w ciąży. Pod uwagę należy brać również charakter
wykonywanej pracy oraz częstotliwość wykonywanych czynności fizycznych. Tym
samym, każdy przypadek powinien być odrębnie rozpoznawany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz